Taki sobie Opowiadanie o Justinie Bieberze ;D
poniedziałek, 2 grudnia 2013
O niee... nie tylko nie to.
Na początku chcę ten rozdział dedykować wszystkim anonimkom :* Pozdrawiam was ;D
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Usiadłam na swoje miejsce. O dziwo nie było Justina. Nie wiem czemu się tak tym przejmuję...powinnam się cieszyć że go nie ma bo nie muszę obok niego siedzieć. Lekcja się rozpoczęła. Po 10 min. do klasy wszedł Justin z swoim menadżerem. Schooter (czy jak tam się to pisze xd ) podszedł do pani i coś do niej zagadał. Pani kiwneła głową i wzruciła się do Justina.
- Siadaj na swoje miejsce i przepisz temat od Nikoli - w tym dobry humor mi się popsuł. Justin podszedł do ławki, wyją książki i otworzył zeszyt.
- Nikola to mogę przepisać temat?
- Proszę - powiedziałam obojętnie podsuwając do niego zeszyt. Przepisał i odsuną z powrotem zeszycik.
- Dzięki - uśmiechnęłam się do mnie. Ja tylko wykręciłam oczami i słuchałam co pani mówi.
Po lekcji wyszłam na dwór trochę ochłonąć. Poszłam na boisko gdzie grali chłopcy. Siedziałam i wpatrywałam się w nich. Spojrzałam na zegarek w telefonie i uznałam że już muszę iść bo zaraz będzie dzwonek. Następna ostatnia lekcja to muzyka.
Usiadłam w ławce. Jak zwykle pani poprosiła naszą POP gwiazdę o zaśmiewanie jednej z piosenek w podręczniku.
- W szkole organizowane są konkursy muzyczne. Muszę wybrać 2 osoby do zaśpiewania w duecie jedną wybraną przez nich piosenkę. - wybieram Justina i Nikole - w tym momęcie zbladłam. Nie chciałam śpiewać na publiczności, ale też nie chciałam śpiewać z Justinem.
- Ale ja nie chcę - wyjęczałam
- Nie masz innego wybor. Już was zapisałam więc przepadło.
- Ahh... niech będzie ale ja wybieram piosenkę - wzruciłam się do Justina który tylko kiwną głową.
- Dobrze. Więc zostańcie po lekcjach.
Lekcja minęła szybko. Za 4 dni mam konkurs. Po lekcji podeszłam do biurka pani razem z Bieberem.
- Okej. To jaką wybierasz piosenkę? - zapytał się mnie szatyn.
- Znam taką jedną która mi się spodobała bo ostatnio ją słyszałam w radiu. Nie znam wykonawcy ale tytuł owszem.
- To to słuchamy. - tym razem odezwała się pani.
- Ma tytuł : As long as you love me - Justin tylko się wyszczerzył. Nie wiedziałam o co chodzi.
- Czemu się tak uśmiechasz? - zapytałam zakłopotana.
- Skarbie ta piosenka to jest moja. Więc postanowione zaśpiewamy tą piosenkę.
- O nie...
- O tak - wyszeptał mi do ucha co spowodowało nie przyjemne dreszcze
- To dobrze że oboje się zgadzacie. Poćwiczcie razem tą piosenkę i wykujcie na pamięć.
- Chyba tylko ja muszę się uczyć bo ten o to chłopak ją zna i umie lepiej.
- Mam pomysł. Umiesz grać na gitarze? - zapytał się mnie brązowooki.
- No umiem - odpowiedziałam na pytanie.
- To ja będę śpiewał, a ty grała. nauczysz się chwytów i po sprawie. Ok?
- No dobra.
- Okej dzieciaki. Idźcie już do domu i po drodze omówicie wszystko. Dobrze?
- Do widzenia proszę pani. - odpowiedzieliśmy razem wychodząc z klasy.
Justin nie mógł dzisiaj do mnie przyjść bo musiał od razu jechać do studia.
Mi to nawet pasowało. Szłam sobie uliczką gdy nagle zatrzymał się obok mnie jakiś czarny samochód. Nie zwracając na niego uwagi szłam dalej. Auto jechało za mną. Wkurzyłam się po pewnym czasie i zatrzymałam się. Szyba się odsunęła i za okienka wyjrzał nie znany mi dotąd chłopak.
- Hej maleńka podwiesić cie ?
- Nie dzięki poradzę sobie.
- No ale dla mnie to żaden problem - wysiadł z auta i złapał mój nadgarstek.
- Puść mnie! - wysyczałam.
- Oj nie traki tonem do mnie królewno. Skurzyłam się i zamachnęłam wolną dłoń. Od razu walnęłam go z "liścia". Ten złapał się za policzek. Ja kożystając z okazji wyrwałam się i zaczęłam biec w stronę domu. Niestety samochód był szybszy i dogonił mnie. Z auta wyszło 2 kolesi.
- Nie ładnie. Nie bije się obcych ludzi. Jeden z nich zagrodził mi dalsze uciekanie, a drugi złapał mnie za nadgarstki. Po chwili wyszedł ten sam chłopak któremu dałam po mordzie.
- Dziewczyno wesz że to mnie bolało? Nie nauczyli cie kultury? - oddał mi w te same miejsce tam gdzie ja mu wcześniej ale mocniej. Chciałam złapani się za policzek bo mocno piekł ale nadgarstki miałam uwięzione. Łza mi poleciał po policzku.
- A ciebie rodzice nie nauczyli że dziewczyn się nie bije? - odpyskowałam. Zaśmiał się i chciał jeszcze raz mnie uderzyć ale za rogu wyszedł Justin. Kiedy zobaczył co się dzieje podbiegł i złapał za rękę koleśa który mnie prubował drugi raz uderzyć .
- Stary! Co ty kurwa robisz!
- Ta mała suka uderzył mnie.
- Miała powód. Puści ją! Zrucił się do chłopaka który mocno trzymał moje nad garstki. Justin podszedł do zielonookiego i przywalił mu z pięści. Aż z wargi poleciała krew.
-Nikola nic Ci nie jest?
- Co ty ją znasz?! - krzykną zorientowany chłopak.
- Tak, znam. Chodzi ze mną do klasy. A wy już wylatujecie z gangu! I to dzisiaj! Mówiłem wam coś. Ostrzegałem. - krzykną zły Justin, złapał mnie za rękę i pociągną w stronę mojego domu. Ja nie wiedziałam co się dzieje. Zemdlałam.
Obudziłam się na kanapie. Obok mnie siedział Justin.
- Gdzie... gdzie ja jestem?
- He he he na pewno nie w niebie xd - zażartował - jesteś u mnie. Zemdlałaś więc nie chciałem niepokoić twoich rodziców więc przyniosłem cie tu. Zadzwoniłem do nich żeby się nie martwili. Powiedziałem że jesteś u mnie i będziemy ćwiczyć do konkursu muzycznego. Jak się czujesz? Sorry za nich, to skończeni dupki.
- Przekonałam się na własnej skurzę.
- Gdzie cie walneli?
- Pokazałam mu czerwony policzek. - tylko zrobił nie spaczną mine i wyszedł z salonu. Chyba to jest salon. Po chwili wrucił z gorącą zupą.
- Sam tu mieszkasz?
- Nie z mamą. Ale mama wyjechała na 2 tygodnie Na jakąś delegację.
- Aha. To może poćwiczymy? Masz gitarę? - ale ja głupia oczywiście że ma, przecież to gwiazda i umie grać na takich instrumentach.
- Zaraz przyniosę. - wstał i poszedł na górę. Po chwili wrócił z gitarą i kartką. - proszę. Tu masz chwyty - podał mi kartkę i gitarę. Zaczęłam grać. Kiedy skończyłam, ponownie zagrałam melogię ale za pomocą Justina. Śpiewał.
- Wspaniale! Ej a ty umiesz śpiewać?
- no coś tam umiem.
- zaśpiewasz mi jakąś piosenkę którą znasz?
-a co proponujesz?
- hmm... - pomyślał po chwili - już wiem - wyszczerzył się.
- mam się bać? -zażartowałam
- Baby. Na pewno znasz.
- O niee... nie tylko nie to.
- No... masz tu słowa i śpiewaj. - zaczęłam śpiewać. Kiedy skończyłam czekałam na słowa Justina bo siedział z otwartą buzią.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej! Kolejny rozdział wstawiam za 2 kom. ;*
Subskrybuj:
Posty (Atom)